Jeszcze nie kalendarzowa, lecz liście żółkną, nad miastem unosi się zapach palonych śmieci.
Życie zwalnia.
Tworzy się magiczna aura, która sprawia, że człowiek popada w zamyślenie, melancholie.
Można się w końcu odciąć z kubkiem pysznej kawy i obserwować świat z boku.
Tak właśnie zaczynam kolejny rozdział...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dodaj komentarz:)